Onkobieg 2015 – sprawozdanie
Rozpoczynając naszą opowieść, należy nie tylko wspomnieć, ale i stanowczo podkreślić, że Pod Brzozami to camping szczególny. Nie tylko ze względu na rewelacyjnie położenie nad morzem, nie tylko ze względu na wystrzyżoną zieloną trawę czy dorodne brzozy (które w upalne dni chronią piwko w namiotach przed przegrzaniem), ale przede wszystkim to ludzie… WY, którzy wybieracie nasze pole by właśnie Pod Brzozami spędzić wakacyjny urlop, regeneracyjny weekend albo po prostu odwiedzić znajomych. Dzisiejsza opowieść będzie właśnie o Was i o nas, jako dowód przyjaźni, która trwa przez cały rok. Przez cały sezon starannie selekcjonowana (nie dotyczy ochrony 🙂 ), uśmiechnięta kadra pracuje, by zapewnić Państwu jak najlepsze warunki odpoczynku. Gdy przychodzi koniec lata, jesteśmy strasznie smutni i niebywale rozżaleni, a to za sprawą trzech głównych powodów:
- to ostatnia pensja, którą wypłaca Prezes tego lata;
- to kolejne długie 10 miesięcy do następnego lata;
- i wreszcie na końcu, ale winno być wymienione jako pierwsze: to czas pożegnań i rozstań z Wami, naszą wakacyjną rodziną.
By zelżyć ból, osuszyć łzy, ale i rychło się spotkać, kadra należąca do brzozowego klubu WiR (rok założenia 2013) wraz z przyjaciółmi i byłymi pracownikami udaje się w planowaną cały sezon podróż, która w tym roku rozpoczęła się 04 września 2015.
W tym roku chcieliśmy właśnie podkreślić zżycie z Wami, stąd szlak naszej wyprawy wiódł do Żar, gdzie odwiedziliśmy naszych Przyjaciół w ich nowym domu. Charakter wizyty kurtuazyjno – sportowo – parapetowy, bo mimo krótkiego pobytu zrealizowaliśmy wiele przedsięwzięć, takich jak: wspomniana parapetówa na nowo postawionym domu, niezwykłe sportowe wydarzenie które wiernie wspólnie śledziliśmy, a którym było spotkanie Reprezentacji Polski z Niemcami w piłce nożnej, sadzenie brzozy którą ofiarował Prezes jako dar na nowy dom i podwórze oraz wiele innych których z racji dostępności tej strony dla odbiorców poniżej 18 roku życia nie przytoczymy, ale chętnie opowiemy gdy znów do nas przyjedziecie. Tak ekipa brzóz i tak gospodarze oglądali mecz:
słuchali dumnie Mazurka Dąbrowskiego stawiając nawet Panią domu na baczność:
a rano sadzili i podlewali brzozę, która przywieziona została z naszego pola:
Gwoli wyjaśnienia dodamy tylko, że ten niecodzienny gest Prezesa podyktowany był pewnym ciekawym zbiegiem okoliczności. Otóż to nie tylko fakt że są stałymi bywalcami naszego pola o czym świadczy osobista tabliczka brzozowa…
ale przede wszystkim to fakt administracyjny, który umiejscawia ich posesję przy ulicy Brzozowej w Żarach. Mimo, że byliśmy zmęczeni nocnym kibicowaniem, rano dzielnie, w niepełnym ubraniu, sadziliśmy brzozę z Ustronia, która dziś rośnie przy ulicy Brzozowej w Żarach.
Po tak ciężkiej pracy trzeba się posilić. Nie było mowy żeby Gospodyni wypuściła nas bez obiadu.
Wszystko co dobre musi się skończyć, tak jak urlop Pod Brzozami. Po długim pożegnaniu, przemowach i wzruszeniach, ruszyliśmy w drugi etap naszej podróży, którym – zgodnie z naszą świecką tradycją – był udział w Onkobiegu, w którym brzozy wzięły udział po raz trzeci!
Przenieśmy się więc do Warszawy…
Warszawa… wiadoma rzecz – stolica… miasto duże, z obyczajami, które czasem mogą zaskakiwać. Nieocenionym wsparciem były Karoliny (nasze zaprzyjaźnione byłe brzozowe recepcjonistki), które wielkomiejskie zwyczaje znają i – co ważniejsze – stosują w życiu codziennym. Niestrudzone całym dniem podróży, postanowiły odwiedzić ciekawsze miejsca Warszawy. Mimo późnej pory zaspokajały głód naukowo – kulturowy organizując sobie prywatną noc muzeów.
Reszta ekipy spędziła czas na konsumpcji napojów energetycznych i odnowie biologicznej przed Onkobiegiem, na którego starcie mieliśmy stanąć za kilka godzin. Onkobieg to impreza organizowana od 2008 roku w warszawskiej dzielnicy Ursynów. Głównymi organizatorami są:Stowarzyszenie Pomocy Chorym na Mięsaki Sarcoma, Fundacja Dobrze że Jesteś oraz Klinika Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków z Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej – Curie w Warszawie. Celem tej imprezy jest popularyzowanie tematyki zachorowań na nowotwory oraz wyczulenie społeczeństwa na ten ogromny problem, przed jakim stają osoby, u których zdiagnozowano nowotwór. Ludzie, u których rozpoznano nowotwór, zazwyczaj potrzebują czasu na przyjęcie wiadomości o chorobie. Potrzebują czasu, aby pomyśleć o najważniejszych w życiu sprawach i znaleźć wsparcie bliskich. Niestety – z własnego doświadczenia – wiemy, jak ważne jest wsparcie nawet obcych osób, w ciężkich chwilach choroby, z którą obecnie mierzy się coraz więcej ludzi. Każdy z biegających staje na starcie biegu ze swoją historią, która czasem jest wesoła, a czasem okupiona łzami. Biegniemy często dla kogoś ważnego, którego wspominamy, lub którego mobilizujemy do dalszej walki z nowotworem. Mimo własnych intencji każdy jeden z biegnących jest motywatorem dla tych, którzy widzą ze szpitalnych okien pomarańczową rewolucję, która rok rocznie odbywa się pod Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej – Curie w Warszawie. Trasa wiedzie wokół szpitalnych budynków, z okien których widać osoby, które toczą swoje małe wojny z okrutnym przeciwnikiem. Machają do biegnących uczestników, uśmiechają się, dodają otuchy ale i wspierają, kiedy brakuje sił. Często stoją przy trasie biegu dopingując, podając wodę, co tworzy niepowtarzalną atmosferę.
Brzozy stanęły już po raz trzeci na starcie Onkobiegu i nie trudno było nas dostrzec, gdyż wyróżniamy się z pomarańczowego tłumu. Koszulki, w których biegniemy to nasze prywatne wspomnienie wyjątkowej osoby, która Pod Brzozami pierwszy raz stanęła 2010 roku. I choć czasu od życia dostała niewiele, to wpisała się wielkimi zgłoskami w historię pola. Wznosząc pamięć ś.p mjr SG Małgorzaty Burzykowskiej, czyli naszej Gosi, pamiętamy o wszystkich, którzy swoją wojnę z chorobą przegrali. Niezwykle budujące jest dla nas – osób zdrowych – to, że na starcie staja osoby które walkę z choroba wygrały. To od nich właśnie uczymy się pokory, odwdzięczając się życzliwością budowaną na fundamencie przyjaźni, która na dobre i na złe ma być światłem nawet w te ciemne i smutne dni. Nasza ekipa z roku na rok się powiększa o osoby które z duma nakładają Brzozową koszulkę Onkobiegu. W tym roku dołączyli do nas Aleksander Orzechowski wraz z tatą Bartoszem oraz Karolina i Zbyszek.
Na starcie mnóstwo osób, ale mimo to, na pomarańczowym tle widać naszą Gosie, której już nie jest dane cieszyć się doczesnymi ziemskimi sprawami, ale wciąż jest z nami na koszulkach, w głowach i sercach.
Cieszymy się, że jest nas coraz więcej. Jesteśmy mocniejsi o kolejne doświadczenia, o kolejny rok, który przeżyliśmy w zdrowiu, którego życzymy szczególnie tym, którzy będąc w chorobie szczególnie go potrzebują. Nie trzeba być wielkim żeby robić wielkie rzeczy – przykładem jest Mariusz, który na wózku przemierza kilometry biegu.
Bez wyjątku wszyscy którzy staja na starcie Onkobiegu są wyjątkowi. Nie ma wygranych i nie ma przegranych. Jest wzajemny szacunek i życzliwość, których w codziennym życiu niekiedy brakuje. Uśmiechnięci, zadowoleni i pokrzepieni siłą, jaka drzemie w atmosferze Onkobiegu, wracamy do codziennych obowiązków. Te niezapomniane chwile będą nam towarzyszyły w każdym nadchodzącym dniu, a zdjęcia uprzyjemnią długie zimowe wieczory, które już nam towarzyszą za oknem.
Najnowsze komentarze