Po raz trzeci zwarci i gotowi stanęliśmy do boju. I po raz trzeci byliśmy pewni wygranej. I po raz trzeci przegraliśmy. Ale zacznijmy od początku…
Prognozy były naprawdę dobre, a lekcja marketingu odrobiona na pięć.
Trener brzozowej drużyny siatkarskiej, słynny Piotr „Gilotyna” Góral, strategię na pokonanie Ratowników obmyślał już od maja.
W jego głowie krystalizował się plan doskonały. Po analizie dwóch poprzednich meczów doszedł do wniosku, że osłabiał nas brak zawodników rezerwowych, czemu niezwłocznie postanowił zaradzić. Przeorganizował skład naszej drużyny, zorganizował dodatkową rekrutację i oto stało się: „Brzozy” wystawiły do meczu z Ratownikami dwa składy – damski i męski – które w czasie gry miały się odpowiednio wspierać i odrabiać stracone punkty.
Oto nasz tegoroczny zespół:
Wiktoria Węcławek
Magdalena Mazajczyk
Paulina Sośnicka
Dominika Tomczak
Kinga Rogal
Patryk Malarewicz
Marek Lebiest
Bartosz Bobrowicz
Piotr „Gilotyna” Góral – grający trener
Przepraszamy za niepodanie składu drużyny przeciwnej, ale protokół pomeczowy gdzieś się zawieruszył 🙂
Niestety, „Gilotyna” nie przewidział tego, że u Ratowników też mogły zajść zmiany. A zmiany zaszły i to pokaźne. Ratownicy wystawili do gry kwiat młodzieży męskiej, samych młodych, przystojnych i wysportowanych apollinów z kąpieliska „Nadbrzeżna”. Samo ich wejście na boisko wywołało pokaźne zamieszanie wśród publiczności, kobiety mdlały z zachwytu, mężczyźni przysięgali, że od jutra przechodzą na dietę, a nasza brzozowa eskadra sanitarna miała poważny dylemat dotyczący tego „za kim idą”.
Ratownicy wspomogli się również gromadką opalonych i uśmiechniętych czirliderek, ku którym padały spojrzenia pełne zazdrości. Kiedy obydwie drużyny zajęły się rozgrzewką, trybuny zaczęły się zapełniać. Oprócz Gości Brzóz i ekipy ratowniczej zjawiła się pokaźna grupa niezawodnych Grajkowiczów – przybyli z transparentem zagrzewającym naszą drużynę do walki, oraz z zestawem prawdziwych kibiców – zapasem piwka i instrumentów dźwiękowych zapewniających odpowiedni poziom hałasu.
Po raz kolejny mecz RATOWNICY – BRZOZY stał się wydarzeniem integrującym nas wszystkich, z czego się bardzo cieszymy!
I zaczął się mecz. Na stanowisku sędziego jak zwykle zameldował się nasz Prezes,
zapewniło mu to bliskość Pucharu oraz nagród dodatkowych (dwóch skrzynek piwa i szampanów do oblewania zwycięstwa) na które zerkał z dumą. Poza sędziowaniem zajęty był także pilnowaniem nagród, ponieważ zimne napoje nigdy nie są na naszych meczach bezpieczne. Wbrew obawom (lub nadziejom – zależy z której strony spojrzeć) Prezes sędziował całkowicie bezstronnie, czego dowodem może być chociażby to, że w sytuacjach spornych zarządzał powtórkę.
Pierwszy set przebiegł dosyć sennie. Było parę dobrych serwów, niewiele spektakularnych ataków. Trener „Gilotyna” wystawił ekipę żeńską,
mając nadzieję, że oprócz tego, że zaprezentują swoje umiejętności siatkarskie, omamią przeciwnika swoimi wdziękami. Niestety nic z tego. Ratownicy – przyzwyczajeni do tabunów młodych dziewcząt oferujących im swoje wdzięki na plaży – nawet nie mrugnęli okiem i bez zbędnych ceregieli wygrali pierwszego seta. Jak można się było spodziewać podnieśli tym nieco ciśnienie naszemu trenerowi, który zarządził natychmiastową zmianę zawodników. W drugim secie mieszana drużyna brzóz zagrała agresywnie. Wiele ataków, przepiękne wyskoki do bloków, odbieranie serwów z narażeniem życia – widzowie mogli obejrzeć kawał dobrej siatkówki, co zresztą można było odczuć – tłum na trybunach jakby trochę bardziej zgęstniał i z werwą wznosił okrzyki zagrzewające do boju. No i to podziałało całkiem dobrze, bo drugiego seta wygraliśmy. W trzecim secie na trybunach nie było już skrawka wolnego miejsca, co więcej – za trybunami utworzyły się dwa rzędy publiczności stojącej, wszyscy spragnieni rozrywki sportowej na najwyższym poziomie.
I było na co popatrzeć – obydwie drużyny grały, jakby od wyniku zależało ich życie, po stronie Ratowników padł najprawdopodobniej rekord wysokości wyskoku ponad siatkę naszego boiska – takie bloki ogląda się tylko w telewizji. Emocje ogromne, adrenalina rosła, zawodnicy osiągali ekstrema swoich możliwości, tłum szalał, kwestionował obiektywne decyzje sędziego, i stało się – „Brzozy” wygrały kolejnego seta!!! Co za radość zapanowała Pod Brzozami! Mężczyźni się obejmowali, kobiety płakały, dzieci skakały, trener „Gilotyna” się UŚMIECHAŁ! – a w tym szaleństwie, w tej wielkiej radości umknął nam błysk zawziętości w oczach Ratowników. Przez długą chwilę wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz. Niestety w czwartym secie Ratownicy obudzili się z letargu, młode organizmy chłopaków z Nadbrzeżnej zerwały się do boju i przypomniały nam, że tygodnie patrolowania plaży to doskonała zaprawa. Ratownicy byli wszędzie – jednocześnie serwowali i przyjmowali serwy, wyskakiwali do bloków i ścinali piłkę jak brzytwa – byli jak jedna wielka maszyna, która zasłużenie wygrała czwartego seta. Dwa do dwóch, a więc Tie Break. Nieco dłuższa przerwa na uzupełnienie płynów, ostatnie wskazówki dla drużyn i – START! Piaty set był starciem dwóch męskich drużyn – dojrzałości Brzóz i młodości Ratowników. Nie będziemy opisywać dramatycznego przebiegu tej części meczu, dość powiedzieć, że młodość wygrała. Pradawna siatkarska zasada, że kto nie wygrywa w czterech setach przegrywa w pięciu i tym razem się sprawdziła. Przegraliśmy w pięknym stylu ( w końcu ugraliśmy parę punktów) i w pięknym stylu Ratownicy wygrali. Po odebraniu z rąk Prezesa w pełni zasłużonego Pucharu Ratownicy przystąpili do należnej im radości – były skoki, krzyki, piękny taniec zwycięstwa i oblewanie się szampanem. Były również w pełni zasłużone brawa – nie zapominajmy, ze Ratownicy zawsze grają na naszym boisku, to naszych kibiców jest więcej, więc tym bardziej ich zwycięstwo jest czymś wielkim. Potem nastąpiła wspólna konsumpcja wygranego piwka, gratulacje dla Trenerów, wspólne zdjęcie
i piękny gest ze strony Ratowników – nasz trener, legendarny „Gilotyna”, który swoją karierę zaczynał właśnie na posterunku WOPR na Kąpielisku „Nadbrzeżna”, osłodził smak porażki pijąc trunek z Pucharu zwycięzców, który został mu na chwilę udostępniony.
Dziękujemy naszym sponsorom, których jeszcze raz pozwolimy sobie wymienić:
Osada Domków Holenderskich „Grajkowo” www.grajkowo.com
Pensjonat „Pod brzozami” www.pensjonaci.pl
Najpiękniejszy bursztyn w Polsce http://beautiful-amber.com/
Fundacja „Mikołajek Nadmorski”
Ratownictwo Wodne www.wopr.pl
Wszystko o Tabletach http://tabletoid.pl
Najlepsze Studio Tatuażu w Zachodniopomorskim www.mayatattoo.pl
Więcej zdjęć na naszym profilu fejsowym:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1013678181996017.1073741841.345704065460102&type=3
Za rok znów się spotykamy, cieszymy się, że rywalizacja z Ratownikami jest już naszą tradycją i okazją do wspólnej zabawy. Dziękujemy!
Najnowsze komentarze