4 września 2016 roku okazał się niezapomnianym dniem dla wszystkich, którzy zdecydowali się spędzić tę pierwszą wrześniową niedzielę aktywnie i wzięli udział w IX edycji Onkobiegu. Bieg ten organizowany jest od 2008 roku i z roku na roku cieszy się coraz większą popularnością. Brzozowa kadra i przyjaciele zasilając szeregi Onkobiegu przyczynili się do tego, że rekord uczestnictwa i tym razem został pobity. 1400 uczestników to imponująca ilość i warto wspomnieć, że Brzozy na biegu są już po raz czwarty – w różnym składzie – ale zawsze w celu okazania solidarności z chorymi na raka. Mogliśmy realnie wspomóc potrzebujących pacjentów, a jednocześnie zgłębić trudny temat, jakim są choroby nowotworowe.
Jak co roku zawodnicy ubrani w pomarańczowe koszulki z logo Onkobiegu zgromadzili się na parkingu przy Centrum Onkologii przy ulicy Roentgena 5. Brzozy lekko spóźnione na oficjalną część otwarcia rozpoczęły od razu od rozgrzewki, którą specjalnie dla uczestników biegu prowadził Paweł Nastula. Tradycyjnie wystąpiliśmy w białych koszulkach, których nie sposób nie zauważyć i których nie może zabraknąć w każdym kolejnym Onkobiegu. Ubranie Brzozowej koszulki Onkobiegu to nie tylko symbol poparcia szczytnej akcji jaką jest Onkobieg, ale to również, a może przede wszystkim, wspomnienie ś.p mjr SG Małgorzaty Burzykowskiej, która mimo niezwykłej odwagi i imponującej siły przegrała swoją walkę z chorobą. To właśnie dla Gosi stajemy każdego roku pod bramą, która wyznacza punkt startowy całego biegu. Każdy z biegających staje na starcie biegu ze swoją historią, która czasem jest wesoła, a czasem bardzo smutna. Biegniemy często dla kogoś ważnego, którego wspominamy lub którego mobilizujemy do dalszej walki z nowotworem.
W tym roku obok własnych intencji można było biorąc udział w IX Onkobiegu pomóc 38 – letniej Sylwii, która zachorowała kilka miesięcy temu na nowotwór mózgu (oponiaka). Nadzieją dla Sylwii jest specjalistyczna, skomplikowana operacja i leczenie, na które zbierane były środki. Włączyliśmy się jako Brzozy do tej akcji i wierzymy, że nasze zaangażowanie zostanie przeliczone na konkretne wsparcie finansowe, którym wesprzemy Sylwię. Nie byliśmy sami… z nami inni uczestnicy również byli sercem i myślami z potrzebującą nas kobietą.
Na ustach uczestników rysuje się uśmiech, a w głowach przekonanie że Onkobieg to bieg dla każdego. Gotowi do pokonania kilometrów byli rodzice z dziećmi, babcie i dziadkowie z wnuczętami, młodzież, osoby w średnim wieku oraz seniorzy. Obok nas ramię w ramię znaleźli się mieszkańcy Ursynowa oraz innych dzielnic Warszawy, sympatycy akcji z całej Polski, a także pacjenci onkologiczni wraz ze swoimi rodzinami i przyjaciółmi. Nie zabrakło także lekarzy i personelu z Centrum Onkologii, którzy tak jak my swoim zaangażowaniem chcieli wesprzeć chorych na raka.
O 13.30 wyruszyliśmy na trasę, której długość miała 1350m i rozciągała się wokół budynków Centrum Onkologii i Instytutu Hematologii i Transfuzjologii. W ciągu 60 minut trwania biegu, każdy mógł przebiec dowolną liczbę okrążeń w całkowicie dowolny sposób. Możliwości było wiele: bieg truchtem, marszem, krokiem spacerowym, wspomaganie kijkami „nordic walking”, jazda na rolkach, hulajnodze, jazda w wózku dziecięcym czy niesienie na rękach lub „na barana”. Brzozowa drużyna to profesjonaliści i nie było mowy o marszu…od początku do końca całe 60 minut biegliśmy, żeby nasz wysiłek miał odzwierciedlenie w ilości przebiegniętych okrążeń w policzeniu których pomocne są specjalne opaski na rękę, które od wolontariuszy otrzymywał każdy uczestnik po przebiegnięciu pełnego okrążenia i ponownym pojawieniu się w bramie startowej. W ten sposób, liczba wydanych opasek określa jednocześnie liczbę okrążeń, pokonanych przez uczestników w ciągu 60 minut, a to stanowi podstawę by sponsor PKO Bank Polski, który po raz kolejny objął patronatem warszawski Onkobieg przekazał środki finansowe dla osób zmagających się z chorobą nowotworową.
O godzinie 14:30, po zakończeniu biegu, okazało się że 1400 uczestników pokonało dystans 11,718 km równy 8680 okrążeniom. Tegoroczny rekordzista sam przebiegł 12 okrążeń o łącznej długości 16km. W tym wydarzeniu nie ma rywalizacji są tylko wielkie serca i czasem aż dziwi, że w takim małym człowieku może być tak ogromne serce. Wspomagana przez mamę Edytę i tatę Bartka nasza najmłodsza Brzozowa uczestniczka Jagoda Orzechowska miała po łokcie opasek co świadczy o jej ogromnym zaangażowaniu i morderczym wysiłku jaki włożyła w swój bieg. Słowa uznania należą się również Markowi, który w Brzozowej drużynie startuje od samego początku, a i w tym roku będąc po operacji kolana i jeszcze niedawno chodząc o kulach stanął na wysokości zadania.
W tym roku pierwszy raz – ale wierzymy, że nie ostatni – na biegu pojawiła się Edyta Orzechowska, która była z całą swoją rodziną. (ten gość na zdjęciu to Marek chwilowo do zdjęcia zastąpił głowę rodziny Orzechowskich).
Wszyscy obecni w atmosferze dobrej zabawy integrowaliśmy się we wspólnym szczytnym celu. Z podziwem obserwowaliśmy zmagania tych którzy walczą o życie z trudnym przeciwnikiem. To dla nich chcieliśmy być w to niedzielne popołudnie na trasie biegu. Na co dzień trochę obok nas toczą się wojny z groźnym i bezlitosnym przeciwnikiem. Często o tym że istnieje dowiadujemy się dopiero kiedy ktoś z naszych bliskich musi się z nim zmierzyć. Bądźmy gotowi do poświęceń bo droga jaką przechodzą osoby chore wymaga naszego zaangażowania i poświecenia i nade wszystko uwagi. Wkładając całego siebie i biegnąc dla potrzebujących dajemy świadectwo człowieczeństwa, którego w dzisiejszych czasach często brakuje.
Tegoroczną Brzozową drużynę biegową tworzyli przedstawiciele różnych zawodów. Prawnicy, pracownicy sektora bankowego, administracji rządowej, którzy w natłoku codziennych obowiązków zawodowych i rodzinnych nie mają czasu na przygotowania do biegu. Tym bardziej gratulujemy motywacji i włożonego wysiłku okupionego potem i zakwasami dnia następnego. Jak po nocy jest dzień tak i po niedzieli jest poniedziałek, a więc trzeba pożegnać tych których znamy i których poznaliśmy w tym roku na Onkobiegu i wracać nad morze do codziennych obowiązków w pracy i w domu. Niech potwierdzeniem, że daliśmy z siebie wszytko jest fakt, że piękniejsza część naszej Brzozowej drużyny nawet w mało komfortowych samochodowych warunkach regenerowała siły śpiąc na tylnym siedzeniu…
Autor: Ochroniarz Piotr
Najnowsze komentarze