Mija równo rok, od kiedy na łamach naszego brzozowego bloga opublikowaliśmy specjalnie dla Was przygotowaną drugą część surrealistycznej serii dotyczącej klientów „Pod Brzozami”. Z tej jakże wyjątkowej okazji menadżer przybytku zupełnie spontanicznie (w ogóle nie zachęcana groźnymi pokrzykiwaniami prezesa…) postanowiła wspiąć się na wyżyny swojego kunsztu pisarskiego i zebrać dla Was kolejne typy klientów – sprezentowanych nam przez Was samych w sezonie 2017. Enjoy!
- TYP: Fotograficznie poszukujący.
Klientka (wyciągając smartfona i grzebiąc w nim usilnie): „Bo wie Pani, bo tutaj była znajoma i mówiła że tu macie takie łazienki (pokazuje mi fotki nowych sanitariatów), a ja byłam w łazienkach (starych – tych w pensjonacie) i to nie takie, to czy to w ogóle jest to pole…?”
- TYP: Pogodynka.
7 rano. Śpię (tak zdarza się nawet mi…). Dzwoni telefon. Nie chcem ale muszem – odbieram dziada. I słyszę radosne zapytanie: „A jaką macie pogodę?”… Tak… O siódmej rano…
- TYP: Uciekinier.
Starsi Państwo z wnuczką. Chcieliby postawić przyczepę. Chcieliby cień. Prowadzę, wskazuję miejsce w cieniu, jedno, drugie – Pani się krzywi, oj krzywi się strasznie. No nic – nie zrażona tym faktem proponuję jednak miejsce w słońcu. Prowadzę, pokazuję miejsce – „Tak! To jest piękne! Bierzemy!” Pan nie ogarnia przyczepy z samochodem, przypala sprzęgło, więc kieruję, pomagam, ostatecznie własnymi rękami targam sporą przyczepę na miejsce. Stanęła, ja zlana potem, zdyszana, ledwie żyję, Państwo cmokają z zachwytem, oddalam się prosząc o podejście za moment na recepcję w celu dokonania rejestracji. Czekam. Czekam. I czekam. W końcu wyruszam się przypomnieć. Niestety nie ma komu – po miłych gościach zostały jedynie koleiny w trawniku i smród spalonego sprzęgła…
- TYP: Geograf.
Telefon: „Przepraszam, ja mam takie pytanie – daleko jest od was do Lęborka…?”
- TYP: Zdezorientowany.
Łapie mnie jakiś chłopina. Na polu. Pośród namiotów. Łapie mnie i się mnie zapytowywuje: „Przepraszam, czy prowadzicie państwo pole namiotowe…?”
- TYP: Dendrolog.
Telefon:
Pani: Dzień dobry! Czy daleko mają państwo do plaży?
Ja: Dzień dobry. Trzysta metrów.
Pani: A czy tam się idzie wśród drzew?
Ja: Nie, idzie się uliczkami, 5 minut i już plaża.
Pani: Ach, czyli nie pomiędzy drzewami? Na tą plażę? Tak…?
Ja: No niestety, drzew na trasie nie ma za wiele.
Pani: Nie ma? No to szkoda…
- TYP: Oratorski.
Telefon.
Pani: Witam. Dzwonię w sprawie pola. Czy cennik wszystko tam ten?
Ja: Taaak! Oczywiście! Wszystko tam ten!
Pani: To dziękuję bardzo! Do widzenia!
- TYP: Bibliofil:
Późna zima. Dzwoni telefon.
Pan: Haaaaaaalo? Biblioteka?
Ja: Niestety nie. Pole namiotowo-kempingowe.
Pan: Nie biblioteka?
Ja: No nie.
Pan: No bo ja dzwonię do biblioteki ale się nie da.
Ja: Ale co się nie da?
Pan: No nie da się zadzwonić.
Ja: A na jaki numer Pan dzwoni?
Pan: Końcówka 685.
Ja: No to to jest dobry numer.
Pan: No ale nie działa. Dlaczego?
Ja: Niestety nie wiem dlaczego. Nie umiem Panu pomóc.
Pan: Bo wie pani, tam w tej bibliotece 40 lat temu pracował taki pan. Nie ma pani czasem do niego numeru?
Ja: Bardzo mi przykro, ale 40 lat temu nie było mnie jeszcze na świecie i nie wiem o kogo Panu chodzi.
Pan: No o takiego pana przecież! Jarek mu chyba było, albo Marek… Czy Darek? No jakoś tak! Na pewno pani wie!
Ja: Szanowny Panie, naprawdę nie wiem jaki jest numer telefonu do tego Pana. Proszę próbować skontaktować się z biblioteką.
Pan: No ale tam nie działa!
Ja: Ale ja nie potrafię Panu pomóc.
Pan: Bo tam 40 lat temu taki pan pracował. Nie ma pani czasem numeru telefonu? Do biblioteki może?
Ja: Ale Pan ma dobry numer telefonu.
Pan: Ale tam nie działa!
…
Najnowsze komentarze