Serduszko małej Helenki Ratajczak pilnie potrzebuje operacji…

Camping*** Pod Brzozami postanowił pomóc. Wraz z tatą Helenki – Panem Arturem zorganizowaliśmy koncert charytatywny w restauracji GórBar, podczas którego zbieraliśmy datki w całości przeznaczone na operację serca Helenki. 

Koncert odbył się 4 lipca i przyciągnął sporo naszych gości, na których można liczyć za każdym razem, nie tylko teraz. Na scenie wystąpił Zespół Muzyczny Night Flower, królowała muzyka weselna, biesiadna, stare i nowsze polskie i światowe hity.  Były śpiewy, tańce i uśmiechy na twarzach. Nie zapomnieliśmy jednak o głównym celu koncertu. Udało się zebrać aż 440 zł. Uważamy to za bardzo dobry wynik. W imieniu Helenki i jej rodziny serdecznie dziękujemy za liczne przybycie i hojność. 

Jeżeli jest taka możliwość wraz ze naszymi wspaniałymi gośćmi zawsze staramy się pomóc. 

Oto historia Helenki Ratajczak: 

Z żoną od zawsze marzyliśmy o rodzinie 2+2 i to najlepiej takiej, bardzo pragnęliśmy też, aby była w niej zarówno córka, jak i syn. Pierwszy pojawił się syn, a po kilku latach zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko. Bardzo ucieszyliśmy się gdy dowiedzieliśmy się o drugiej ciąży. Kolejne wizyty u lekarza były potwierdzeniem, że wszystko przebiega w najlepszym porządku. Wreszcie dowiedzieliśmy się, że żona nosi dziewczynkę, co spowodowało jeszcze większą euforię i radość w naszej rodzinie. Spełniał się nasz wymarzony scenariusz na szczęśliwe i pełne rodzinne życie. Lekarz wysłał nas na badania prenatalne, ale przecież tak wielu rodziców robi je po to, by mieć pewność, że wszystko jest jak należy, że byliśmy przekonani, że to tylko formalność. I wtedy wszystko się skończyło. Okazało się, że nasza córeczka ma chore serce.

Żona zaczęła w gabinecie mocno płakać a ja pocieszając ją po prostu nie wierzyłem, że to prawda, przecież wszystko było ok. Przecież kilka wizyt wcześniej rozwijało się wszystko dobrze. To musiała być jakaś straszna pomyłka. Żona od tej wizyty kompletnie się załamała. Spadało na nią nieszczęście za nieszczęściem – choroba i śmierć taty, informacja o ciężkiej chorobie nienarodzonego dziecka, bezsilność i niepewność co jeszcze przyniesie los. Nie tak to wszystko miało wyglądać.

Po konsultacji kardiologicznej potwierdziło się, że Helenka ma wadę serca pod postacią AVSD (ubytek przegrody przedsionkowo-komorowej). Usłyszeliśmy także, że 95% dzieci, które mają tą właśnie wadę serca ma także zespół Downa. nasza rozpacz była coraz większa. Lekarze zlecili nam kolejne badania, które miały na celu wykluczyć błędny kod DNA. Wizyty u specjalistów stały się dla nas koszmarem, panicznie baliśmy się czy nie dostaniemy kolej złej wiadomości.

18 grudnia 2017 roku, wreszcie dobra wiadomość – otrzymaliśmy wynik badania genetycznego, który był prawidłowy. IMG 7202Helenka nie ma zespołu Downa.

Nasza córeczka przyszła na świat 8 lutego 2018 roku, z wagą 3090g i 55cm długość. Otrzymała 10 punktów w skali Apgar, zupełnie jak zdrowy noworodek. A jednak nie była nim. Niebezpieczeństwo zagrażające życiu kryło się w jej małym ciałku, tuż pod mostkiem.

Nasza mała dziewczynka pierwszą dobę życia spędziła na Oddziale Neonatologii. Po licznych badaniach i konsultacji kardiologicznej potwierdzono rozpoznanie prenatalne. Okazało się jednak, że poza ubytkiem przegrody przedsionkowo-komorowej z niedomykalnością zastawki drugiego stopnia, lewa komora serduszka jest hipoplstyczna, czyli nie ma rozmiaru takiego jak u zdrowego dziecka, jest w pewnym sensie niedorozwinięta.

Lekarze postanowili wykonać operację i założyć Helence „banding” polegający na zwężeniu tętnicy płucnej specjalną opaską. ten zabieg miał dać Helence cenny czas, aby podrosła do czasu kiedy zostanie wykonana korekta serduszka. To miało być tylko założenie opaski na naczynie, bez krążenia pozaustrojowego, zatrzymywania serca w hipotermii. 11 kwietnia 2018 roku Helenka pojechała na blok operacyjny.

W tym dniu przeżyliśmy horror. Musieliśmy odprowadzić dziecko pod sale operacyjną oddać ją i się z nią pożegnać. Nie wiedzieliśmy czy po narkozie w ogóle się obudzi a co dopiero czy operacja przebiegnie pomyślnie. Kilkanaście godzin spędziliśmy pod salą operacyjną patrząc na drzwi z nadzieją, że zaraz otrzymamy pozytywne informacje o stanie naszej córeczki. Godziny te trwały w nieskończoność a im dłużej czekaliśmy tym bardziej nerwy i stres nas pochłaniał. W końcu te drzwi się otworzyły i Helenka została przetransportowana na oddział Intensywnej Terapii a nam powiedziano, że jest dobrze i mamy tylko poczekać aż podłączą córkę pod całą aparaturę. Po dłuższej chwili powiedziano nam, że teraz trzeba czekać bo najważniejsze są pierwsze godziny i dni jak organizm zareaguje.

Helenka doszła do siebie po operacji i po kilku konsultacjach zakwalifikowano ją do cewnikowania serca, to odbyło się 6 listopada 2018 r. Po badaniu nie usłyszeliśmy dobrych wieści, okazało się, że Helenka musi przejść kolejną operację a my musimy szybko wyrazić zgodę. Była to dla nas kolejna bardzo stresująca sytuacja. Helenka nie ważyła dużo, to miało być kolejne znieczulenie i bardzo się baliśmy. Trudno było podjąć tą decyzję nie mieliśmy jednak dużego wyboru operacja miała być przeprowadzona w trybie pilnym i zwlekanie spowodowałoby jeszcze większe narażenie jej życia.

Pod salą operacyjną znowu czekaliśmy długie godziny. Operacja była bardziej skomplikowana i trwała dłużej. Co powodowało w nas jeszcze większe napięcie. Na szczęście sytuacja powtórzyła się i kiedy drzwi się otworzyły usłyszeliśmy, że jest wszystko dobrze. Helenkę przewieźli na OIOM po czym podłączyli ją do całej aparatury. Tym razem na OIOMIE Helenka spędziła jednak dwa razy więcej dni niż w przypadku pierwszej operacji, miała zlecone dodatkowe szczegółowe badania, które spowodowały wydłużenie obserwacji i szczególnej opieki na OIOM.

Obecnie Helenka wraca do formy i czeka na wyniki kontrolne badań oraz na kwalifikację do kolejnej operacji, tym razem już tej właściwej, korygującej wadę, już na otwartym sercu. ta operacja będzie najbardziej niebezpieczna, związana z jeszcze większym niż poprzednie ryzykiem, dlatego też cały czas konsultujemy naszą córeczkę z wieloma specjalistami szukając dla niej jak najlepszego rozwiązania. Strach o to co przed naszą córką paraliżuje, czasami zwyczajnie brakuje nam sił, nie mamy jednak wyjścia, musimy dać radą i musimy wspierać naszą małą córeczkę by walczyła dzielnie o swoje życie. Będziemy trwać u jej boku i wierzymy, że dla naszej rodziny zaświeci słońce, Wasz 1% podatku i wpłaty dowolnych darowizn pomogą nam w walce o zdrowie i życie Helenki. Z całego serca, za każdą pomoc dziękujemy.

Linki do treści źródłowych:

https://www.siepomaga.pl/serce-helenki

https://www.corinfantis.org/zbiorki-aktywne-menu/zbiorki-aktywne-rehabilitacja/771-helena-ratajczak

 

Facebook
YouTube
Instagram