Pamiętam historię z dzieciństwa o psie porzuconym w naszej nadmorskiej miejscowości. Nie był to pies nikogo z mieszkańców – wszyscy się tam przecież znamy. Któregoś dnia kundel po prostu pojawił się koło przydrożnej kapliczki. Siedział i czekał na swoich właścicieli dokładnie tam, gdzie go zostawili. Starsza pani mieszkająca nieopodal zaniosła mu coś do jedzenia i próbowała przekonać go, żeby z nią poszedł. Ale jak mógłby pójść: tu mnie zostawili ludzie których kocham, tu będę na nich czekał! Pies był uparty, ale i pani była uparta – przychodziła i karmiła go codziennie do momentu, aż pies na tyle jej zaufał, żeby dać się zabrać do jej domu. Trwało to kilka tygodni.
Ta historia na szczęście znalazła swoje szczęśliwe zakończenie, ale ile historii zwierząt porzuconych w drodze na wakacje go nie znajduje? Co roku na trasach w kierunku najbardziej uczęszczanych kurortów wyrzucanych zostaje setki zwierząt. Jeżeli mają mniej szczęścia – giną pod kołami samochodów, jeżeli więcej – trafiają do schroniska. Pół biedy jeśli pies lub kot jest rasowy, taki ma większe szanse na adopcje.
Nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego? Jeszcze kilkanaście lat temu podróżowanie z psem czy z kotem było ciężką sprawą, większość hoteli czy pensjonatów nie godziło się na przywożenie zwierząt. Ale teraz, w dobie jorków i innych psów do torebek, zwierzę na wakacjach co coś normalnego. A jeżeli już naprawdę nie da się zabrać swojego zwierzęcego towarzysza w podróż, istnieją przecież psie hotele, które cenowo są naprawdę bardzo przystępne, a nasz pupil na pewno znajdzie tam doskonałą opiekę.
Wyjeżdżając z rodziną na wakacje trzeba zdać sobie sprawę z jednego prostego faktu: pies czy kot na wakacjach to nie jest problem, to może być piękna, niezapomniana przygoda! Trzeba tylko umiejętnie wybrać miejsce wypoczynku i dobrze się do wyjazdu przygotować.
Miejscowością która z przyjemnością wita wczasowiczów z pupilami jest Ustronie Morskie. Do zdecydowanej większości knajpek, lodziarni, smażalni ryb, ogródków piwnych można wejść z psem, co więcej, w upalne dni możemy liczyć na to, że obsługa udostępni nam dla zwierzęcia wodę do picia. Jeżeli pies nie jest uciążliwy i nie przeszkadza innym, możemy go zabrać ze sobą na mniej uczęszczane niestrzeżone plaże. Jest to korzystne o tyle, że nie trzeba podczas plażowania zostawiać psa w pokoju hotelowym czy domku kempingowym, ale można mieć go cały czas na oku.
Ustronie jest przygotowane na przyjazd gości z czworonożnymi przyjaciółmi, dlatego nie trudno tu znaleźć kosz na psie odchody, co zdecydowanie ułatwia zachowanie czystości po swoim zwierzaku. Z psem jest też gdzie spacerować: można udać się na spacer tuż nad samym morzem alejkami nadmorskimi, można w cieniu drzew udać się nad urokliwą Czerwoną Rzeczkę, można też zwiedzając leżące obok Ustronia Sianożęty wybrać się promenadą w kierunku Kołobrzegu. A co jeżeli nasz pupil jest bardzo aktywny? Prosta sprawa, wypożyczamy rower i pędzimy na jedną z oferowanych na terenie gminy ścieżkę rowerową.
Miejscowość mamy już wybraną najlepszą z możliwych, pora na wybranie miejsca noclegu. I tu muszę polecić pole namiotowo-kempingowe „Pod brzozami”, które wyróżnia się tym, że przyjęło formułę PET FRIENDLY, co oznacza, że jest przyjazne wszystkim zwierzętom. Nie są to puste słowa. Aby udowodnić swój życzliwy stosunek do wszystkich milusińskich przywiezionych pod brzozy, nie pobiera się tu za zwierzęta żadnych opłat. Nie ważne czy podczas urlopu towarzyszy ci ratlerek czy stado dorodnych bernardynów – nie wezmą od ciebie za nie ani złotówki (no chyba że bernardyny harcujące z ratlerkiem zdemolują pół pola…).
Gdyby któremuś zwierzęciu przebywającemu na polu w ferworze wakacyjnych szaleństw stała się jakaś krzywda w postaci źle usuniętego kleszcza czy też zranionej łapki, mamy w Ustroniu zaprzyjaźnionego weterynarza, który chętnie zajmie się każdym, nawet najtrudniejszym przypadkiem (no chyba że wcześniej wspomniane bernardyny zjedzą ratlerka… to już jest wtedy jakby po ptokach…).
Chcesz iść z psem na rower? Pod brzozami możesz go nieodpłatnie wypożyczyć i ruszyć na podbój okolicznych szlaków rowerowych. Chcesz w spokoju pokontemplować i dać się psu załatwić w kameralnych okolicznościach? Udajesz się na spacer polną drogą biegnącą wzdłuż ogrodzenia pola namiotowo-kempingowego.
Jednym zdaniem: zabierajcie dzieci, psy, koty, leżaki, plażowe ręczniki i co tam wam jeszcze do szczęścia potrzeba i kierujcie się pod brzozy! To będzie wasza najlepsza wakacyjna przygoda!
A co, jeśli w ferworze wspomnianych wcześniej wakacyjnych szaleństw, stałaby się krzywda jakiemuś gościowi rasy ludzkiej? Czy istnieje jakiś regulamin, w którym jest napisane na przykład, że psy nie mogą sikać i srać na kemping? Albo że nie mogą samowolnie (bez właściciela, smyczy i kagańca) szwędać się po kempingu i odwiedzać bez uprzedzenia innych gości? Kemping może i jest Pet Friendly, ale może być i tak, że inni gości nie życzą sobie powyżej wspomnianych przygód.
Panie Macieju 3 punkt naszego regulaminu powinien rozwiać Pana wątpliwości i uspokoić. Oto on: 3.Właściciele zwierząt przebywających na terenie obiektu „Pod brzozami” są zobowiązani do zapewnienia bezpieczeństwa i czystości (m.in. prowadzanie psa wyłącznie na smyczy i sprzątanie po nim). Za zwierzę przebywające na terenie pola namiotowego i za szkody przez nie wyrządzone odpowiada jego właściciel.
Tego szukałem:)